Posted by : Szarlota poniedziałek, 5 października 2015

Pamiętam taką rozmowę, która w temacie teściów (i własnych rodziców również) uświadomiła mi niezwykle dużo. Od jednego z moich życiowych autorytetów, przyjaciół i mentorów – usłyszałam, rzecz niby banalną, ale która była – zaryzykuję stwierdzenie - przełomowa. Dowiedziałam się, że… człowieka nie da się zmienić. Nie da się i już. Jeśli ktoś miałby zmienić swój charakter, postępowanie, poglądy, czy nawyki, które w nim drzemią – musiałby żyć dwa razy dłużej niż żyje teraz. Jeśli dajmy na to – mamy wkurzającą 50-letnią teściową i bardzo, ale to bardzo chcielibyśmy żeby była inna – milsza, łagodniejsza, mniej wtrącająca się – potrzebowalibyśmy na to kolejnych 100 lat. Buta jak to mówią nie zjesz. Ani jeden tak długo żył nie będzie, ani drugi taką cierpliwością się w końcu nie wykaże. Jakoś trzeba sobie zatem radzić. Unikać? Pokochać? Zignorować i przenieść się na odległą Alaskę? W tym miejscu nasuwa się pytanie - dlaczego właściwie teściowe są takim źródłem problemów, dlaczego tak strasznie burzą krew, dlaczego stały się tematem tylu niewybrednych żartów?

Postanowiłam zrobić krótki research w przestrzeni internetowej i oto co wynalazłam:
  • Teściowa – sennik: znaczy kłócić się z kimś.
  • Mądrość ludowa o teściowej: Teściowa to skarb, a skarby się zakopuje w ogródku.
  • Pierwszy z brzegu żart o teściowej:

Deszcz meteorytów obserwuje zięć i teściowa. Zięć pomyślał życzenie.
Teściowa nie zdążyła...


Uśmiechnęliście się? Ja też. Ale zabawa się kończy jak zwykle wtedy, gdy do akcji wkracza prawdziwe życie. Fora internetowe pełne są historii pod tytułem „moja teściowa niszczy moje małżeństwo, wtrąca się w wychowanie dzieci”.
Iza żali się: „Jesteśmy kilka lat po ślubie. Mieszkamy z teściami – niestety. Na początku wszystko było dobrze i byłam pełna zapału, bardzo lubiliśmy się z rodzicami męża. Dramat zaczął się, kiedy wprowadziłam się do nich. Mama podsłuchuje, komentuje mój sposób prowadzenia domu, ubierania się, dosłownie wszystko. Obgaduje mnie, oczernia w oczach rodziny. Wszystko chce wiedzieć, o wszystko wypytuje, interesuje ją gdzie wychodzimy, z kim, kiedy wrócimy, kim są nasi znajomi. Czuję się prześladowana. Na każdym kroku, gdzie tylko nie spojrzę – teściowa. Nie muszę mówić, że nasze relacje z mężem są w tej chwili straszne. M. chce dobrze, miota się. Rozumie mnie, ale chce też wspierać mamę. Nie wiem co mam zrobić. Doradźcie.”



Historia tak prawdziwa, że mogę się założyć – każda z Was pewnie choć raz słyszała podobną od kogoś znajomego. I jak tu nie stracić głowy? Jak żyć, żeby nie zwariować? Zebrałam dla Was kilka rad, które może w trudnych momentach dodadzą otuchy.

-Żyć osobno: jest ciężko wiadomo, ale decydując się na wspólne mieszkanie z teściami, trzeba wspólnie – podkreślam WSPÓLNIE omówić wszystkie za i przeciw i wyznaczyć granice
-Stawiać granice: Mówić jasno i grzecznie, kiedy czujemy, że nasza strefa komfortu zaczyna się kurczyć: Nie dziękuję, poradzę sobie. To trudne, ale wierzcie mi: możliwe.
-Żyć po swojemu: Prowadzić dom, tak jak się chce, jeść to, co się chce, ubierać się w to, na co mamy ochotę i spędzać czas tak, jak mamy ochotę – to nasze życie i nikt go za nas nie przeżyje
-Podzielić obowiązki: Jeśli mamy wspólną przestrzeń – umówić się co do kupowania wspólnych rzeczy takich jak środki czystości, kawa, mleko, cukier, mąka – tak, by nikt nie czuł się stratny i wykorzystany
-Traktować się z życzliwością: Jeśli urządzamy całonocną imprezę i wiemy, że będzie głośno – uprzedźmy rodziców – to od teraz nasi współlokatorzyJ

-Nie pozwolić się wtrącać w wychowanie dzieci: To nasze dzieci, doceniajmy dobre rady, ale umiejmy też grzecznie napomnieć, że mamy ochotę samodzielnie wykąpać, przewinąć czy przebrać NASZE dziecko.
-Dbajmy o czas sam na sam: Jeśli teściowie są aktywni i zdarza im się wyjeżdżać na wakacje, czy weekendy – cieszmy się wolną chatą, jeśli są domatorami – zadbajmy o to, by częściej organizować dla siebie wyjazdy podczas których pobędziemy tak naprawdę tylko my – we dwójkę.
-Prosić o pomoc: Aby zajęli się wnukami, bo chcielibyśmy wyjść do kina – nie oszukujmy się – dziadkowie zwykle o tym marzą, a i nam przyda się odrobina czasu tylko dla siebie.

Wiem. Wiem, że mogłabym tak długo i że życie pisze swoje scenariusze. Wiem, że nie da się przewidzieć jak komu się ułoży, z jaką rodziną się zwiąże i czy będzie mógł sobie pozwolić na luksus życia we własnym domu. Pamiętajmy nade wszystko – ślub bierze mąż z żoną. Mąż z żoną. Teściowie są w pakiecie, ale to nie oni są najważniejsi J



Leave a Reply

Subscribe to Posts | Subscribe to Comments

- Copyright © Masz Babo Placek - Skyblue - Powered by Blogger - Designed by Johanes Djogan -